Robiąc to ciasto, a w zasadzie wariację na temat sernika, pomyślałam sobie, że opiszę kolejne wpadki, jakie zaliczyłam przy jego przygotowywaniu. Niektórych wiem jak uniknąć, innych niestety nie. Z pewnością i na nie są odpowiednie sposoby, ale niestety - póki co - moja dość skromna wiedza nie pozwala mi się z nimi uporać. Być może ktoś z Was, mam nadzieję czytających ten wpis, mógłby udzielić mi paru rad? Byłabym wdzięczna. Bo ciasto jest naprawdę pyszne, tyle że wygląd pozostawia nieco do życzenia.
Do rzeczy, więc :)
1. Gdy miałam już przygotowane ciasto, okazało się, że nie wiadomo kiedy skończył mi się papier do pieczenia. Użyłam w związku z tym dobrze natłuszczonej folii aluminiowej, ale nie do końca spełniła swoje zadanie. Co prawda ciasto od niej odchodzi, ale tylko niewielkie kawałki. Gdybym chciała odkleić całe ciasto, byłoby to chyba niewykonalne. Poza tym folia nie jest najzdrowsza...
2. Na spód upiekłam biszkopt. Pięknie wyrósł, a następnie... się skurczył, odchodząc nieco od brzegów formy. W tę przerwę wpłynęła następnie masa serowa. W zasadzie nic się nie stało, ale co zrobić, żeby biszkopt się nie skurczył?
3. Zgodnie z przepisem, według którego przygotowałam masę, ser z żółtkami, cukrem i żelatyną wstawiłam do lodówki na pół godziny. Po tym czasie dodałam ubite na sztywno białka i bitą śmietanę. I... w masie powstały grudki, bo zaczęła się już ścinać i naruszyłam jej strukturę. Skojarzyło mi się to z robieniem sorbetu. Lekko zamrozić, rozmieszać, znowu zamrozić, rozmieszać, itd. Następnym razem od razu połączę wszystkie składniki unikając mieszania podczas tężenia. Poza tym, niestety masa nie ścięła się na "fest", mimo że dodałam taką ilość żelatyny, jaka była podana w przepisie. I tu absolutnie nie wiem dlaczego :(
4. Galaretka z kompotu z rabarbaru. Tutaj problem w tym, że nie jest klarowna, przezroczysta. Kompot sam z siebie, mimo że przelewałam go trzykrotnie przez sitko, nie był klarowny. Galaretka smakuje naturalnie bez zarzutu, ale gdyby była bardziej przezroczysta widać by było włókna rabarbaru rozłożone "artystycznie" na masie serowej. Czy jest jakiś sposób na zapewnienie galaretce klarowności i przejrzystości?
Mimo tylu przeciwności losu, ciasto wymyślone podczas niemal bezsennej nocy, wyszło bardzo smaczne. Połączenie biszkoptu, delikatnej masy serowej i galaretki o lekkim posmaku cynamonu, a w tle lekka kwaskowość rabarbaru. Daruję mu nawet niekoniecznie doskonały wygląd... Nie byłam do końca pewna co wyjdzie z mojego pomysłu, więc z lekkim drżeniem serca dawałam latorośli pierwszy kawałek. Usłyszałam tyle zachwytów, że aż mi się ciepło zrobiło na sercu :) W końcu nie gotujemy tylko dla siebie, tym co przygotowaliśmy chcielibyśmy dzielić się z najbliższymi. A jak jeszcze im tak smakuje to zapomina się o kilku godzinach w kuchni. No niestety, ciasto jest praco- i czasochłonne. I zostaje po nim mnóstwo zmywania :( I niekoniecznie można tą pracą podzielić się ze zmywarką.
Z przyjemnością jednak podzielę się tym przepisem.
SKŁADNIKI
biszkopt
4 jajka
100 g cukru
1 łyżka cukru waniliowego
4 łyżki zimnej wody
100 g mąki pszennej
25 g mąki ziemniaczanej
masa serowa
2 jajka
120 g cukru
opakowanie cukru waniliowego
sok z połowy cytryny
ok 330 g twarożku śmietankowego
200 g śmietany kremówki
8 łyżeczek żelatyny
galaretka
1 kg rabarbaru, po obraniu i pokrojeniu
ok 2,5 litra wody
2 laski cynamonu
brązowy cukier
8 łyżeczek żelatyny
Ugotować kompot z rabarbaru. Do zimnej wody włożyć obrany i umyty rabarbar pokrojony na dość duże kawałki, dodać laski cynamonu i cukier do smaku. Tuż przed zagotowaniem wyjąć kilka kawałków rabarbaru - powinny być już miękkie. Posłużą do udekorowanie masy serowej. Gotować ok 1 godziny, aż kompot nabierze smaku. Odstawić.
Piekarnik nagrzać do temperatury 220 st. C. Oddzielić żółta od białek. Żółtka utrzeć na pianę z cukrem, cukrem waniliowym i 4 łyżkami wody. Białka ubić na sztywną pianę i delikatnie połączyć z żółtkami. Następnie delikatnie wmieszać oba rodzaje mąki. Przełożyć do wyłożonej papierem do pieczenie tortownicy. Moja ma średnicę 24 cm i okazała się nieco za mała na taką ilość ciasta. Niestety, nie zużyłam całego. Piec ok. 10 minut, wystudzić. I zrobić coś, żeby się nie skurczyło ;)
Na masę serową: rozpuścić w wodzie 6 łyżeczek żelatyny. Utrzeć 2 żółtka z cukrem i cukrem waniliowym, następnie dodać ser, sok z cytryny, dokładnie wymieszać i dodać żelatynę. Wstawić do lodówki na pół godziny. Białka i śmietanę ubić na sztywną pianę, po pół godzinie dodać do tężejącej masy. Rozłożyć ją na biszkopcie i wstawić do lodówki na godzinę. Tyle przepis pierwotny. Jak pisałam wyżej przy mieszaniu masy z białkami i śmietaną powstały w niej grudki. Wydaje mi się, że lepszym rozwiązaniem będzie od razu przygotować całą masę i wyłożyć ją na ciasto, żeby odpowiednio stężała.
Bardzo dokładnie odcedzić kompot z rabarbaru. Rozpuścić 8 łyżeczek żelatyny w wodzie. Na moją galaretkę użyłam 800 ml kompotu. Po odcedzeniu płyn zagotować, wlać żelatynę, dokładnie wymieszać i zostawić do przestygnięcia, od czasu do czasu mieszając.
Kawałki wcześniej odłożonego rabarbaru podzielić delikatnie na cienkie włókna i rozłożyć na stężałej masie serowej. Wylać na nią przestudzony kompot z rabarbaru. Chłodzić w lodówce kilka godzin.
Ufff - koniec. Teraz można przystąpić do konsumpcji, która rekompensuje ten wysiłek :)
Smacznego.