Rzadko jemy ryby. Od czasu do czasu sobie o nich przypominam, ku "rozpaczy" mojego męża, który ryb się boi ;) A dokładnie tkwiących w nich ości.
U mnie w domu dość często jadło się ryby. Mój dziadek był zapalonym wędkarzem, miał na Mazurach własną łódkę i jak jechaliśmy na wakacje, ja i babcia spędzałyśmy dni na brzegu, a mój dziadek na środku jeziora łowił ryby. Jak wracał, siadał na schodkach wynajmowanego przez nas domku i - otoczony wianuszkiem wiejskich kotów - czyścił i patroszył złowione ryby. Potem babcia smażyła je na maśle. Najbardziej smakowały mi chrupiące płetwy i ogon. Pamiętam też wizyty w wędzarni, do której dziadek zawoził złowione węgorze.
Lubię ryby i od czasu do czasu zmuszam mojego męża do ich jedzenia. Akurat mrożone filety z karmazyna, które ostatnio przygotowałam, miały bardzo niewiele ości, więc spotkały się z aprobatą ślubnego ;) Zjadł dwa, polane sosem koperkowym.
SKŁADNIKI
500 g mrożonych filetów karmazyna
sól, pieprz, sok z cytryny
panierka - mąka, 2 jajka, bułka tarta
SOS
ok. 10 g masła
ok. 10 g mąki pszennej
ok. 1/3 - 1/2 litra mleka
sól, pieprz
2 łyżki śmietany
kilka kropel soku z cytryny
2-3 łyżeczki drobno pokrojonego koperku
Gdy ryba się smaży przygotować sos. W rondelku rozpuścić masło, wsypać mąkę, dokładnie wymieszać. Chwilę pogotować a następnie partiami dolewać mleko - każdą kolejną porcję dopiero wtedy, gdy sos zgęstnieje. Dodać śmietanę, posolić, lekko popieprzyć i wkropić sok z cytryny. Na koniec wsypać koperek i jeszcze chwilę gotować, aby sos przeszedł jego smakiem. Gęstość sosu zależy od tego, jak długo go gotujemy. Mój był niestety nieco za gęsty :(
Rybę wyłożyć na talerz i polać sosem.
Uwielbiam ten sosik...... Jest cudowny :)
OdpowiedzUsuńI doskonale pasuje do ryby :)
UsuńUwielbiam takie rybki;)
OdpowiedzUsuńW takim razie smacznego :)
UsuńU nas też ryby to rzadkość, ale patrząc na Twoje zdjęcia mam ochotę natychmiast to zmienić. Ryba wygląda obłędnie!
OdpowiedzUsuńDziekuję. I zachęcam do jedzenia ryb :)
Usuń